Ja koniecznie chciałam zmieścić więcej zajęć w jednym dniu, zacząć z rozmachem, narzucić sobie jakiś schemat, który pozwoli być systematyczną (+ te 52 książki). Ale postanowienia sobie, a rzeczywistość sobie..
Chwilę mnie tu nie było. Nadal jest mi ciężko zebrać się w garść, ale walczę z tym. Dobrze, że mam parę materiałów w zapasie. Na przykład faworki. Kto nie lubi faworków?
W domu to zawsze mama przygotowywała ciasto, tato smażył. W tym czasie drzwi do kuchni były zamknięte, trzeba było uzbroić się w cierpliwość. A potem następował ten upragniony moment i na stole lądował talerz pełen chrustu.
Swego czasu próbowałam piec faworki. Dobrze przygotowane są smaczne, delikatne i bardzo kruche. Ale niestety nic nie zastąpi tych smażonych. Cały sekret to bardzo cienko rozwałkować ciasto. Zresztą, co ja Wam będę mówić, sami zróbcie! Lada dzień będzie tłusty czwartek, przepis będzie, jak znalazł ;)
Faworki / chrust (smażone)
5 żółtek
1 łyżka masła
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki jogurtu greckiego
3 łyżki ekstraktu waniliowego (na wódce!)
260 g mąki pszennej
olej do smażenia
cukier puder do oprószenia
Mąkę razem z cukrem pudrem przesiej
do dużej miski. Masło roztop i połącz z cukrem, jajkami i
ekstraktem waniliowym. Wymieszaj suche składniki z mokrymi i zagnieć
ciasto. Będzie stosunkowo twarde, ale elastyczne. Uformuj kulę,
zawiń ją w folię spożywczą i odłóż do lodówki na
godzinę.
Ciasto podziel na kilka części i rozwałkuj na bardzo cienkie placki (naprawdę cienkie!). Za pomocą noża lub radełka wytnij średniej długości paski. Na środku każdego paska zrób niewielkie nacięcie i przewlecz przez nie jeden koniec ciasta.
Gotowe faworki smaż na głębokim tłuszczu przez kilkanaście sekund, na złoty kolor. Natychmiast przełóż je na ręcznik papierowy i odsącz z nadmiaru tłuszczu. Na koniec posyp cukrem pudrem.
Podawaj od razu!
Ciasto podziel na kilka części i rozwałkuj na bardzo cienkie placki (naprawdę cienkie!). Za pomocą noża lub radełka wytnij średniej długości paski. Na środku każdego paska zrób niewielkie nacięcie i przewlecz przez nie jeden koniec ciasta.
Gotowe faworki smaż na głębokim tłuszczu przez kilkanaście sekund, na złoty kolor. Natychmiast przełóż je na ręcznik papierowy i odsącz z nadmiaru tłuszczu. Na koniec posyp cukrem pudrem.
Podawaj od razu!
Zewsząd kuszą faworki i pączki, chyba się nie opanuje i je w końcu zrobię :)
OdpowiedzUsuńNajwięcej czasu zajmuje zastanawianie się ;) Zrób!
Usuńah u mnie najlepsze robiła babcia! :) Piękne zdjęcia Kochana!
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze mama. Zresztą tylko jej się chciało robić ;) Dzięki!
UsuńO mamo, jakie piekne!
OdpowiedzUsuńChyba wreszcie zrobie...
:)
Nie ma sensu dokładać tego na później. Smaż! :)
UsuńWow, zdjęcia jak zawsze wspaniałe! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kruche faworki, to mój faworyt na tłusty czwartek, więc chętnie zrobię! *.*
Cuda tworzysz!
Dzięki, staram się ;)
UsuńFaworki uwielbiam, zamierzam je upiec w ten weekend :-) a teraz się częstuje Twoimi :-)
OdpowiedzUsuńDołączam do listy chętnych! Porwałabym Ci kilka ;)
OdpowiedzUsuńzostanie dla mnie kilka? ;)
OdpowiedzUsuń