wtorek, 5 lutego 2013
Nie taki tłusty wtorek
Dzisiaj nieco o tłustej tradycji i lekkich od niej odstępstwach.
Nadchodzi w życiu młodego człowieka taki moment, że musi się trochę pobuntować. Zwyczajne, psychologiczno-socjologiczne zjawisko, każdy to przechodzi. Rodzice się nie znają, niczego nie rozumieją, my natomiast jesteśmy panami świata. W pewnym momencie burza hormonalna się normuje, stajemy się rozsądni i stateczni. W granicach rozsądku rzecz jasna. Ale coś z tego buntu zostaje - u mnie realizuje się w kuchni.
Schabowych się już prawie nie jada, tłuczone ziemniaczki z masłem to przeżytek (choć lubię do nich wracać). W zasadzie wszystko, co tłuste staram się ograniczać do obiadów świątecznych i szczególnych. Raczej z pozytywnym skutkiem.
Ale są rzeczy, które zwyczajnie muszą być tłuste. Wyobrażacie sobie pączki bez smażenia w oleju? Pieczenie w piekarniku brzmi jak herezja! I właśnie o to toczyłam mały bój w domu. Bo chrust może być tylko smażony! W przeciwnym razie będzie niedobry.
Niemniej podjęłam wyzwanie i faworki upiekłam. Mój ortodoksyjny tato nadal nie jest przekonany (o to niełatwo), ale reszta konsumujących w pełni akceptuje. Oczywiście, że są inne w smaku. Nigdy nie będą tak kruche, ale.. tak i tak są pyszne.
+ uspokajamy sumienie i jemy nadprogramową ilość, bo to wersja light
Faworki / Chrust z piekarnika
z przepisu kochanej mamy
15 żółtek
2 łyżki masła
6 łyżek cukru pudru
6 łyżek śmietany 18%
kieliszek wódki - ja dodałam domowy ekstrakt waniliowy
800g mąki pszennej
Ja swoją porcję przygotowywałam z 1/3 składników - wyszły dwa, spore talerze. To dobra opcja na dobry początek. Wałkowanie jest naprawdę męczące.
Wszystkie składniki połącz i zagnieć ciasto. Jest twarde i mało elastyczne - kilka razy uderz nim o blat. Mimo wszystko staraj się zagnieść ;) Gdy otrzymasz zwartą kulę, włóż ją do miski, szczelnie przykryj i odłóż na ok. godzinę, aby ciasto odpoczęło.
Nagrzej piekarnik do 230 st. C.
Podziel ciasto na kilka części. Rozwałkuj je na bardzo cienki placek - jeśli widzisz przez nie fakturę blatu, jest dobrze! Radełkiem lub nożem wycinaj średniej długości paski. W środku każdego paseczka zrób niewielkie nacięcie, przełóż przez nie jeden koniec ciasta.
Gotowe faworki przekładaj na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piecz faworki przez 5 minut. W ostatniej minucie przełącz piekarnik na termoobieg. Uważaj żeby zbyt mocno nie przypalić!
Oczywiście faworki można tradycyjnie usmażyć w głębokim tłuszczu :)
Podawaj posypane cukrem pudrem.
Prawie bym zapomniała - wyniki ROZDANIA!
W zabawie wzięły udział 34 osoby. Bardzo dużo, dziękuję! A w wyniku losowania (werble!):
1. Kubek otrzymuje - DD!
2. Dwa słono-pieprzne króliki wylosowała Ala!
Wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję za udział. Mam nadzieję, że niedługo dobijemy do stu tysięcy wejść i będę miała do rozdania jeszcze więcej :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
faworki wyglądają fantastycznie!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, zachwycam się :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńjak znalazł na dzisiaj!Dziękujemy za kolejne piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńZawsze się staram, pozdrawiam ;)
UsuńFaworki wyglądają b. apetycznie no i jeszcze do tego fakt ich "nietłustości ", pysznie
OdpowiedzUsuń:)
dobre jako przedłużenie (nie)tłustego czwartku ;)
Usuń