Pogoda nie przestaje mnie zaskakiwać. Pamiętacie taki listopad? Chyba nigdy się nie wydarzył. Na spacery z psem wychodzę w cienkiej kurtce i trykotce, wieczorem nie muszę zakładać rękawiczek. W południe można otworzyć okna i przewietrzyć mieszkanie, czuć lekkie powiewy ciepłego wiatru. Powietrze jest czystsze, bo nie ma potrzeby ogrzewania domu (aż tak bardzo).
Jeśli o mnie chodzi, taka pogoda mogłaby się utrzymać do świąt. Potem 3 dni śniegu (bo święta bez śniegu.. to nie święta) i znowu pogodna jesień.
Dzisiaj było równie pięknie, choć nie było mi dane korzystać z uroków
dnia. Lekko struta (dosłownie) snułam się po domu, a jedyne, co mogłam
zjeść do kromka chleba popita gorzką herbatą. Żadna atrakcja, bardzo nie
polecam. Ale skoro miałam tyle wolnego czasu, postanowiłam upiec
zaległy tort. Ktoś mógłby powiedzieć "nie możesz nic jeść, a pieczesz
tort? oszalałaś?!". Ale to był najlepszy wybór, bo fanką tortów nigdy
nie byłam. Nawet tych czekoladowych. Spróbowałam tylko kremu, a na próbę
wystawiłam resztę domowników. Podobno jest pyszny, wilgotny i mocno
czekoladowy. I na dodatek bezglutenowy!
Bardzo podobny tort
piecze moja babcia, biszkopt to jej autorska receptura. To jedyny tort, który jadam.. gdy mam dobry dzień ;) Jest banalny w
wykonaniu i pasuje niemal do każdego kremu. Upiekłam go w bardzo małej
blaszce. W przypadku standardowej tortownicy (ok. 26 cm średnicy)
wystarczy podwoić ilość składników.
Przy okazji - wyniki konkursu z Magazynem Maszkety!
Łatwo nie było, więc o pomoc w wyborze musiałam poprosić moją dobrą znajomą - Sandrę (sława!). Okazało się jednak, że mamy podobne typy i tym sposobem wygrała historia o pieprznym jabłeczniku autorstwa Asik ;)
"Popisowym ciastem mojej ś. p. Mamy był jabłecznik.
Kiedyś, kiedy
była chora, chciałam jej zrobić przyjemność i upiec go. Wiedziałam
doskonale jak się go robi, bo zawsze piekłyśmy razem. Ciasto wyszło
idealnie. Szkoda tylko, że zamiast cynamonu na jabłka, nasypałam pieprzu
ziołowego... W końcu w słoiczkach wyglądał tak podobnie... :/"
Serdecznie gratuluję i życzę jak najmniej takich wpadek ;)
Bezglutenowy tort orzechowo-czekoladowy
wg receptury mojej babci Gieni
tortownica ø 18cm
Biszkopt
130 g zmielonych orzechów włoskich
5 jajek (oddziel żółtka od białek)
6 łyżek cukru pudru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (bez dodatku mąki)
Masa
300 g miękkiego masła
200 g gorzkiej czekolady
50 g gorzkiego kakao
100 g cukru pudru
3 łyżki mascarpone
dodatkowo - kwaśna konfitura/dżem (u mnie z mirabelek)
Nastaw piekarnik na 160 st. C.
Zacznijmy od biszkoptu. Żółtka zmiksuj z cukrem pudrem na puszystą, jasną masę. Dodaj zmielone orzechy, proszek do pieczenia i porządnie wymieszaj. W osobnym naczyniu ubij na sztywno pianę z białek. Za pomocą drewnianej łyżki wmieszaj ją do masy orzechowej, możliwie delikatnie. Masę przełóż do tortownicy, wyrównaj i włóż do piekarnika. Piecz przez 30 minut w temperaturze 160 st. C, następnie zwiększ temperaturę do 180 st. C i piecz przez kolejne 30 minut. Studź w piekarniku.
Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej, odstaw do wystudzenia.
Masło zmiksuj z cukrem pudrem i przesianym kakao. Następnie partiami dodawaj roztopioną czekoladę. Na koniec wmieszaj mascarpone.
Biszkopt przekrój na 3 blaty. Wierzch pierwszego blatu posmaruj dosyć grubą warstwą dżemu, następnie nałóż warstwę kremu (ja używałam rękawa cukierniczego). Połóż kolejny blat i znowu posmaruj dżemem i kremem. Nałóż ostatni blat (już nie nakładaj konfitury). Całość udekoruj pozostałym kremem według uznania. Schowaj tort do lodówki na godzinę przed podaniem.
Teraz nic, tylko czekać na te wszystkie lukratywne propozycje ;)
OdpowiedzUsuńTort obłędny! Jeśli smakuje tak samo dobrze, jak wygląda, to zazdroszczę każdej okruszyny!
Jaki ciepłolub kochający słońce i nienawidzący chłodu oraz zimy [nawet tej pięknej], podzielam Twoją radość. Chodzę w swetrze i jest mi za ciepło, wczoraj śmiało mogłabym wskoczyć w krótkie spodenki. Latem nie opędzę się od insektów za brak długotrwałych mrozów, ale dziś jest pięknie, idealnie wręcz (:
OdpowiedzUsuńA tort wygląda pięknie w przekroju - idealnie równy, nic się ze sobą nie miesza ani nie rozpływa, do tego bezglutenowy i PRAWIE paleo. Fajnie, że na niego wpadłam (:
Wyszedł mi, jak nigdy ;) Mam nadzieję, że spróbujesz zrobić? Jestem ciekawa, jak go zrobić całkiem paleo.
UsuńCukier na cukier kokosowy/ksylitol opcjonalnie. Tylko mascarpone mnie zastanawia - zostałaby śmietanka kokosowa albo mielone nerkowce jak na sernik wegański. Ja obecnie jestem na protokole autoimmunologicznym, to jest takie paleo, które wyklucza m.in. orzechy jajka, ale przepis sobie zapisałam już na durszlaku, więc jak już będę mogła z powrotem jeść to co wcześniej, to na pewno wrócę do niego (:
UsuńMascarpone można zupełnie pominąć i dodać mniej kakao, wtedy masa nie powinna być zbyt sucha. Babcia do masy zawsze dodawała budyń, ale to już zupełnie daleko od paleo ;)
UsuńJaaaaacie... Ależ nabrałam smaku na takie cudo :D
OdpowiedzUsuńJaki równiutki, jaki śliczniutki ...
I serdecznie dziękuję za docenienie mojej życiowej kuchennej porażki :D
Już nigdy nic takiego mi się nie przydarzyło, pewnie dlatego, że teraz za każdym razem wącham, co mam w otwieranym słoiczku :D
Piękny. Jak będziesz robić konkurs, w którym nagrodą będzie ten tort, to muszę wygrać! ;)
OdpowiedzUsuńHihi, rozważę ;)
UsuńNigdy nie przestanę zachwycać się Twoimi wypiekami! ;)
OdpowiedzUsuńOjeeej, dziękuję! :)
UsuńI ten wierzch, coś fantastycznego!
OdpowiedzUsuńTo szczyt moich umiejętności jeśli chodzi o dekoracje cukiernicze :P
Usuńrewelacja:)
OdpowiedzUsuńjeśli ze złego samopoczucia powstają takie cuda, to chyba warto się czasem gorzej poczuć ;)
OdpowiedzUsuńWow, jaki fantastyczny! :)
OdpowiedzUsuńWygląda po prostu obłędnie i nic więcej nie muszę dodawać.*.*
Mmm, boski ten tort. Wygląda fenomenalnie, jak bym nie potrafiła nie spróbować... :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie wytrzymałam. Pyszka! :>
Usuńu mnie też ostatnio pojawiło się ciasto "na bogato", niby nie tort a jednak bardziej "wow" ;-) i dziwnym zbiegiem okoliczności też głównymi składnikami były orzechy i czekolada! powinnyśmy się wymienić po kawałku ;-) Cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCukierniczy barter zawsze i chętnie! ;)
UsuńAleż się okazale prezentuje! Cudo, cudo ;)
OdpowiedzUsuńO matko, jak to pięknie wygląda... Aż szkoda, że teraz nie wolno mi takich frykasów...
OdpowiedzUsuńAle może go upiec już u celu ;)
UsuńZrobiam! Nawet czesciowo pomogl mi mniej zaangazowany maz. Tort sie naprawde udal! 20 urodziny syna! Syn stwierdzil, ze to najlepszy tort jaki dotychczas probowal. A i bezglutenowa siostra wziela sobie dokladke.
OdpowiedzUsuńW drugiej warstwie przelozenia dodalismy wydrenowane wisnie z e sloiczka. Polecam!