Ostatnio o tej okazji trochę zapomniałam i niepostrzeżenie czmychnęła bokiem. Tym razem postanowiłam się nieco przygotować. 2 lata? Czujecie to? 730 dni, z niewielką (i niechlubną) przerwą, którą wyparłam.
Od sierpnia 2012 odwiedziliście mnie ponad 90 tysięcy razy! Wspólnie zostawiliśmy ponad 1000 komentarzy. Spłodziłam 106 wpisów. Twarzoksiążka naliczyła 577 fanów! A blogger 122 obserwatorów. Dla wielu to małe liczby, dla mnie bardzo duże i wyjątkowo cenne. Nie sądziłam, że będę w miejscu, w którym teraz jestem. Na przestrzeni tych dwóch lat wiele się zmieniło, wiele nadal się dzieje i mam nadzieję, że sukcesywnie dziać się będzie. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi zapału i czytelników ;) Bardzo Wam wszystkim dziękuję!
Od sierpnia 2012 odwiedziliście mnie ponad 90 tysięcy razy! Wspólnie zostawiliśmy ponad 1000 komentarzy. Spłodziłam 106 wpisów. Twarzoksiążka naliczyła 577 fanów! A blogger 122 obserwatorów. Dla wielu to małe liczby, dla mnie bardzo duże i wyjątkowo cenne. Nie sądziłam, że będę w miejscu, w którym teraz jestem. Na przestrzeni tych dwóch lat wiele się zmieniło, wiele nadal się dzieje i mam nadzieję, że sukcesywnie dziać się będzie. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi zapału i czytelników ;) Bardzo Wam wszystkim dziękuję!
A co mam w zamian? Zdążyliście już zaobserwować, że moje wypieki i desery należą do tych nieskomplikowanych i o nienachalnej urodzie (tak, to eufemizm). Taka ze mnie kuchareczka..Tym razem chciałam zrobić coś ekstra, że mi samej papucie spadną! Wahałam się między tortem, a czymś nowym i eksperymentalnym. Padło na to drugie i tu zaczęła się moja klęska. Jagielnik? Czemu nie, ja nie zrobię?! I zrobiłam, wszystko toczyło się ustalonym torem do momentu krojenia delikwenta. Nie popełnijcie mojego błędu i nie wykładajcie spodu tortownicy papierem do pieczenia. Chyba, że rozmokły i rwący chcecie skonsumować razem z deserem. Z papierem się w końcu uporałam, ale estetyka stoi u mnie na pierwszym miejscu, więc zdjęć pokrojonych kawałków nie będzie. Musicie mi zaufać, że całość była bardzo smaczna i na pewno do powtórki. Zostawiam Was z przepisem i (niestety tylko) jednym, dopieszczonym zdjęciem.
blueberry millet cheesecake
przepis Klaudyny z Ziołowego Zakątka / forma ø 24cm
Po wszelkie dane techniczne zapraszam na bloga Klaudyny. Dowiecie się dokładnie, jak krok po kroku postępować z kaszą jaglaną, i jak uzyskać idealny jagielnik :)
300 g kaszy jaglanej
700 ml i 350 ml mleka migdałowego (lub innego, ulubionego)
3 łyżki żelatyny
100 g cukru
sok wyciśnięty z 3 cytryn + starta skórka
sok z 1 limonki
4 łyżki aroniówki
120 g jagód
Dodatkowo: 150 g borówek, dwie galaretki jagodowe
Kaszę jaglaną dokładnie wypłucz (ja płukałam 3 razy w zimnej wodzie). Wsyp do garnka, zalej 700 ml mleka migdałowego i 250 ml wody. Gotuj na wolnym ogniu przez 20 minut, aż kasza będzie miękka i wręcz rozgotowana. Odstaw na 10 minut.
Żelatynę namocz w zimnej wodzie. Gdy napęcznieje, odsącz. Podgrzej 500 ml mleka migdałowego i rozpuść z nim żelatynę.
Ugotowaną kaszę zblenduj na gładką masę z rozpuszczoną w mleku żelatyną, cukrem, sokiem i skórką z cytrusów, aroniówką i jagodami. Jeśli uznasz, że masa nadal jest mdła, dodaj soku z cytryny lub cukru.
Gotową masę przelej do natłuszczonej tortownicy (nie wykładaj papierem!) i przełóż do lodówki.
Gdy masa wystarczająco stężeje, przygotuj galaretkę. Rozpuść galaretki z mniejszej ilości wody (zmniejsz ilość o ok. 30%) i poczekaj aż ostygną i nieco zgęstnieją. Na jagielniku ułóż borówki i zalej galaretką. Schowaj do lodówki i poczekaj, aż całkiem stężeje.
Gratulacje dwóch lat! :-)
OdpowiedzUsuńA takie ciacha uwielbiam. Poza tym, świetna patera.
Dzięki! Paterka bardzo okazyjna ;)
UsuńWszystkiego smacznego :D :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! i oby ;)
UsuńGratuluję :) A czytelników na pewno nie zabraknie! :)
OdpowiedzUsuńTylko jedno zdjęcia ale za to jakie bajeczne :)
OdpowiedzUsuńMusiałam się postarać :D
UsuńWow, za każdym razem, gdy tu wchodzę jestem pod wrażeniem zdjęć! :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że już dwa lata jesteś z nami, tak trzymać! *.*
Gratuluję i życzę dalszej wytrwałości!
Tak, to oficjalne - teraz na zawsze będę czerwona z zawstydzenia! ;)
UsuńGratuluję i życzę kolejnych cudownych lat; ) A jagielnik piękny; )
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY .... MMMM :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i mnóstwa energii i zapału na kolejne lata blogowania :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda to ciasto takie niepokrojone :)
I tylko w takiej wersji, niestety ;)
UsuńSuper :) Ja ostatnio walczyłem z jaglanym jabłecznikiem. Bardzo przyjemna, błyskawiczna sprawa. Choć jednak pozostaję fanem bardziej tradycyjnych ciast, z mąką, jajkami i cukrem ;)
OdpowiedzUsuńGratulację naprawdę zacnych wyników !
100 lat, pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńSam przepis na serniczek dosyć ciekawy, ale zdjęcie po prostu… przepiękne! :) Gratuluję niezłych statystyk i powodzenia w dalszym blogowaniu! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudowny! A zdjęcia - sama radość dla oka :) I życzę kolejnych sukcesów! :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie i smakowity przepis :)
OdpowiedzUsuńwww.anamarisworld.blogspot.com