Przez to piekę niewiele, wyłącznie w weekendy. Może to i dobrze, waga subtelnie leci w dół, bez nadmiernego wysiłki ;) Ale do tego wypieku przymierzałam się od dawna i w końcu znalazłam czas. Zobaczyłam go na blogu My New Roots, potem na polskich. Kusił mnie smakiem i strukturą, bo lubię dużo żuć. Kupowałam wielokrotnie, ale cena jest dosyć wysoka. Więc dlaczego nie zrobić własnego? Jest tak prosty, naprawdę trzeba się postarać żeby coś zepsuć! Trochę kosztowny, ale trudno zjeść pół bochenka na jednym posiedzeniu. Następnym razem zrobię z połowy porcji, bo ciężko tak duży bochenek przełożyć na blachę bez uszczerbku estetycznego. Czy zmienia życie? Trudno powiedzieć.. ale z uwagi na swój wyjątkowy smak może zmienić spojrzenie na pieczywo ;)
Chleb odmieniający życie
life-changing loaf of bread recipe from My New Roots blog
foremka o wymiarach 16x32 cm
270g ziaren słonecznika
180g siemienia lnianego
130g orzechów laskowych
300g płatków owsianych
8 łyżek nasion babki płesznik
4 łyżki nasion chia
2 płaskie łyżeczki soli
2 łyżki syropu daktylowego
6 łyżek oleju kokosowego (roztopionego)
700ml wody
Foremkę do pieczenia nasmaruj masłem.
W dużym naczyniu wymieszaj suche składniki: słonecznik, siemię lniane, orzechy, płatki owsiane, sól oraz nasiona babki płesznik i chia. W osobnym naczyniu wymieszaj składniki mokre: woda, olej kokosowy, syrop daktylowy.
Wlej mokre składniki do suchych i dokładnie wymieszaj. Jeśli uznasz, że masa jest zbyt gęsta, dodaj jeszcze trochę wody. Przełóż masę do foremki, owiń szczelnie folią spożywczą i zostaw w temperaturze pokojowej na minimum 2 godziny, najlepiej na całą noc (ja trzymałam ok. 10 godzin).
Piecz w temperaturze 180 st. C przez 20 minut. Po tym czasie wyciągnij bochenek z formy i piecz na blasze przez kolejne 30-40 minut. Chleb jest gotowy jeśli postukany od spodu wydaje głuchy odgłos.
Krój gdy całkiem wystygnie.
Tydzień to nic!
OdpowiedzUsuńJa rok wybierałam markę płyty indukcyjnej.
A ten chleb mnie nie zachwycił i nie zmienił nijak mojego życia,niestety...
Wszystko przede mną :P
UsuńCóż, trudno to nawet nazywać chlebem, ale mi smakuje. Przynajmniej od czasu do czasu, inaczej szczęka by mnie zaczęła boleć od tego żucia!
chciałabym go spróbować i chyba zbyt długo się za niego zabieram! musi być niezwykle chrupiący, a do tego bez dwóch zdań - przepyszny! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba przez to, że trzeba skompletować tyle składników ;) Ale oprócz chia i babki płesznik, wszystko można dostać w pobliskim spożywczaku.
UsuńTrzeba go.. żuć? W sumie to mnie jakoś bardziej do niego przekonało nawet ;p
OdpowiedzUsuńSame nasiona, to trzeba :D
UsuńZdecydowanie muszę go w końcu upiec, bo wygląda świetnie, Zresztą tyle się już o nim "nasłyszałam", że to po prostu obowiązek: ))
OdpowiedzUsuńHihi, w końcu :) Pochwal się, jak się udał!
Usuńto prawda, chleb stał się modny w ostatnim czasie. ciekawi mnie smak, bo to same nasionka i dobre rzeczy. zdrowy jest na pewno :)
OdpowiedzUsuńJest smaczny i wymagający dla paszczy, niewprawionych może boleć szczęka ;) Ale trudno nim zastąpić tradycyjne pieczywo.
Usuńmusi byc bardzo smakowity :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny chleb! I te zdjęcia - kolejny raz *.*
OdpowiedzUsuńTo chyba najpiękniejsze zdjęcia tego chleba jakie widziałam! *.*
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda! :)
Marta, jeszcze jeden komplement od Ciebie i na stałe będę purpurowa ;)
UsuńO tak uwielbiam ten chleb, sam zazwyczaj kupuję gotowy ale Twoje piękne zdjęcia aż kuszą by upiec go samemu :)
OdpowiedzUsuńŁukasz, to jest tak proste, że musisz spróbować ;)
Usuńa gdzie moge kupic ta babkę??
OdpowiedzUsuń