niedziela, 27 lipca 2014

trudne podróży uroki i "agua fresca"

Od wczorajszego dnia mogę się cieszyć kojącym widokiem bałtyckich fal. Już nieraz wspominałam, że zagraniczne kurorty nie robią na mnie większego wrażenia, ale po ostatnich dwóch dniach chyba zmieniam zdanie ;) Podróż samochodem obfitowała w wiele przygód, np. zobaczyłam ogromnego Jezusa w Świebodzinie. Gdy przejeżdżaliśmy przez rzeczoną miejscowość zaczęłam się rozglądać, ale tego nie dało się przeoczyć. Jak na duży obiekt przystało, świebodziński pomazaniec ma własną, bardzo silną grawitację, więc w drodze powrotnej nas przyciągnie, to pewne. Nigdy nie zrozumiem, co kierowało autorami projektu, ale wstąpimy tam by zrobić sobie kilka fotek. Na pewno obrazoburczych! Po tym uświęconym spotkaniu mogliśmy się już tylko zgubić. I tak straciliśmy trzy godziny. Trafiliśmy również na jakiś mniejszy odpowiednik "Tour de Pologne" i chwilę holowaliśmy jednego z kolarzy, który "już nie mógł". I wiecie, to nasze morze powinno nam wynagrodzić te trudy i determinację, z jaką zmierzaliśmy do celu. I co? Woda ma 10 st. C (sic!). Ma się wrażenie, że zamiast po mokrym pasku chodzi się po śniegu. To dopiero drugi dzień, a ja już się boję, co przyniesie następny. Mógłby przynieść np. taką dobrą agua fresca.


Jagodowa agua fresca

blueberry agua fresca
500ml
zimnej wody źródlanej
200g jagód / borówek
sok z 1 limonki
2 łyżki ksylitolu
2 garści listków mięty
2 garści listków melisy
borówki, cząstki brzoskwiń, plastry limonki


Wodę przelej do kielicha blendera, dodaj jagody (lub borówki), sok z limonki, ksylitol i miętę z melisą. Zmiksuj na wysokich obrotach. Przecedź przez sitko.
Do szklanek nałóż kostki lodu, borówki, cząstki brzoskwiń i plastry limonki. Zalej gotową aqua fresca. Voila!


5 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia! *.*
    Super pomysł na letni napój!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda pysznie :-)

    Co do nadmorskiego wypoczynku, jestem takim zmarzluchem, że nawet jeśli reszta ludzi wyleguje się na leżakach, to ja siedzę na piasku owinięta ręcznikiem. Nie zmienia to jednak faktu, że polskie morze ma swój urok :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nad Bałtyk jeżdżę tylko wiosną,kiedy nie ma dzikich tłumów,krzyku i tłoku na drogach.
    Plaże pachną moczem.W każdej miejscowości tandeta na straganach i dyskotekowy wrzask.
    Zdecydowanie wolę zagraniczne morza.
    A jagodowa woda super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego zawsze wybieramy małe miejscowości :) I stosunkowo niewiele czasu spędzamy na plażowaniu, zdecydowanie więcej chodzimy. Z tandetą ciężko walczyć, jest tu niemal zawsze, ale da się znaleźć perełki. Niedawno trafiliśmy na smażalnię w stylu prowansalskim, naprawdę śliczna! No i w końcu dobra, smażona ryba bez 2cm panierki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam nasz Bałtyk :-) Nawet jak głośno i tandetnie.

    Napój pierwsza klasa!!!

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...