Nie będziemy
wałkować tematu rzekomej wiosny. Po co szarpać nerwy, strzępić język i
kolejnym lamentem wypełniać przestrzeń wirtualną? Nie wspomnę także o
świętach, przynajmniej w tym roku (warsztaty pojawiły się drogą
wyjątku). Chociaż tak naprawdę chciałam, przygotowałam sobie
wyświechtane frazesy o budzącej się do życia przyrodzie, ale tak jak
napisałam, żadnych złośliwości o pogodzie. Czemu nic o świętach? Bo u
nas nie ma białego barszczu, paschy czy mazurków. Więc o czym tu pisać?
;)
Są jednak rzeczy, o których można pisać poematy. To zabawne, bo trafiam na takie najczęściej przez przypadek. Tak było i tym razem, jedna rozmowa, jedno zdjęcie i przepadłam. A potem zaczęłam szukać, zdjęć było coraz więcej, a razem z ich ilością rósł mój słodki głód. Bo tak szczerze.. czy może być coś smaczniejszego od orzechów, czekolady, lekkiego zakalca i lodów waniliowych? Nie sądzę. A jeżeli wzbogaci się to o masło orzechowe..
Jeżeli też nigdy nie słyszeliście o pizookie, to powinniście zaryzykować i zrobić własne.
To oczywiste, że ojczyzną tego deseru są Stany Zjednoczone (pozdrawiam geniuszy z restauracji BJ's!). Tylko oni mogli wpaść na połączenie uroku pizzy i słodyczy ciasteczka + stworzyć tak chwytliwą nazwę. Zdecydowana konkurencja dla banoffee.
Po tym pierwszym spotkaniu już wiem, że będą kolejne.. brace yourselves!
porcja na 2 foremki o średnicy 13cm
60g roztopionego masła
60g cukru trzcinowego
1 małe jajko
4 łyżki masła orzechowego
1 łyżka ekstraktu waniliowego
140g mąki pszennej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
60g posiekanej czekolady mlecznej
30g posiekanych orzechów
ulubione lody (rekomenduję waniliowe!)
W rondlu roztop masło. Przelej do misy, dodaj cukier i miksuj na wysokich obrotach. Dodaj jajko, masło orzechowe i ekstrakt waniliowy, ponownie zmiksuj. Następnie stopniowo dodawaj mąkę oraz proszek do pieczenia. Na koniec wsyp czekoladę i orzechy, delikatnie wymieszaj.
Piekarnik nagrzej do 180 st. C.
Ciasto przełóż do foremek, masę lekko wyrównaj. Włóż do piekarnika i piecz około 15-20 minut. Brzegi pizookie mają się ściąć i lekko zarumienić, natomiast środek ma być półpłynny!
Wyciągnij z piekarnika i zostaw do lekkiego ostygnięcia na 5 minut.
Podawaj z gałką (lub dwiema) ulubionych lodów.
A jeżeli czeka Cię spotkanie ze znajomymi? Nic prostszego! Przygotuj większą porcję ciasta i wyłóż ją do dużej formy. Gdy pizookie będzie gotowe, podaj je na stół, nałóż duuużo gałek lodów, każdemu wręcz łyżkę i "czas start!". Jeden deser, jedna brudna forma, co najmniej kilka zadowolonych osób ;)
Będę jednak szczera - po porządnym śniadaniu, taka porcja pysznego ciasta jest zabójcza. Dlatego sugeruje robić pizookie w mniejszych foremkach. Gdybym tylko takie miała ;)
Temat pogody niestety nie do zamknięcia.
OdpowiedzUsuńNie da się podziwiać zimy na Wielkanoc...
A skoro u Ciebie pustka wielkanocna w kuchni,to popodziwiam pizookie.
Dosłownie,bo jest tak nafaszerowane orzechami,że nie mogę go jadać.
A jadłam tylko raz i uczulenie nieźle dało mi w kość.
Smacznego pizzookie !
Amber, to przecież żaden problem :) Jest tyle rzeczy, którymi można zastąpić orzechy. Już się przymierzam do malin
UsuńGenialny pomysł :D Narobiłaś mi smaka ;)
OdpowiedzUsuńWygląda mniam, narobiłaś mi ochoty!
OdpowiedzUsuńHaha. Zabawna nazwa z ego połączenia :D
OdpowiedzUsuńale piękne te zdjęcia no i nazwa super :) Rzeczywiście szkoda ciągle pisać o tej niedoszłej wiośnie ! Przy takich smakołykach nie ma znaczenia, czy to zima, czy wiosna:)
OdpowiedzUsuńO wow! dawać mi to na kuchenny warsztat. Tylko nie mogę wychwycić tej konotacji z pizzą?!?
OdpowiedzUsuńIm się chyba wszystko kojarzy z pizzą ;)
Usuńwygląda znakomicie:)
OdpowiedzUsuńInspirujesz, ma droga :)
OdpowiedzUsuńCzasem mi się udaje, dziękuję ;)
Usuńjakie to jest MEGA! koniecznie muszę poczynić i dodaję sobie do zakładek! :))
OdpowiedzUsuńMarto, to faktycznie ciekawy przepis. Nazwa bajeczna:)
OdpowiedzUsuńZ tamaryndu podono wychodzi wspaniała marmolado/dżem-to tak a propos wpisu przy kremie marchewkowym:)
POzdrawiam ciepło!
pyszne !!! z masłem orzechowym <3 lubię takie smakowite pomysły ;)
OdpowiedzUsuńczy można pominąć masło orzechowe?
OdpowiedzUsuńOczywiście. Wówczas należy dodać więcej zwykłego masła :)
Usuńdzięki :)
UsuńBoże ślinka cieknie !
OdpowiedzUsuńTo wygląda tak świetnie, że niedługo zagości w mojej kuchni.... ;)
OdpowiedzUsuń