W spiżarni stoi cały kosz najlepszych śliwek. Co gorsza, w przyszłym tygodniu wzbogacę się o kolejne kilogramy. Jakieś pomysły na to, jak można je spożytkować? Na moją małą rozpustę zapraszam już w poniedziałek..
Śliwka węgierka dotarła do nas (ja sama nazwa wskazuje) z Węgier. Dziwny kraj zarówno pod względem języka, jak i przysłów.
Złota myśl na dzisiaj: A lónak négy lába van, de megbotlik. czyli Koń ma cztery nogi, a jednak się potknie! Warto zapamiętać ;)
Złota myśl na dzisiaj: A lónak négy lába van, de megbotlik. czyli Koń ma cztery nogi, a jednak się potknie! Warto zapamiętać ;)
śliwek, śliweczek nigdy dość!:)
OdpowiedzUsuńOtóż to! :)
UsuńUwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńW hurcie to powidła, albo kompot na zimę, a w detalu i tak wiesz najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńJagodo! Jak tu pięknie u Ciebie - cieszę się, że tu trafiłam!
OdpowiedzUsuńZdjęcie śliwek przepiękne! U mnie też niedawno królowały, teraz ustąpiły miejsca jeżynom:)
Pozdrawiam Cię!
Ciasto drożdżowe z kruszonką forever, mogłabym tak przerabiać cale kilogramy śliwek :)
OdpowiedzUsuńWpadnę tu zobaczyć co z nimi poczynisz!
to ktoś poza mną do Ciebie jeszcze mówi Jagoda?? myślałem, żem unikatowy
OdpowiedzUsuńcały rok czekam na śliwki ;]
OdpowiedzUsuń