Ciasto krewkiego marynarza czyli szpinak incognito
Nie chcę się żalić, ale przechodzę najgorszy, letni weekend w ŻYCIU. Za oknem upał, a ja leżę w domu PRZEZIĘBIONA. Ktoś mógłby złośliwie zauważyć, że sama tak chciałam ;) Ale gorączka, ból głowy, gardła, katar.. Nie na to liczyłam. W tej absurdalnej sytuacji niespodziewanie dostrzegam uroki zimy. Bo chorujemy głównie zimą. Gdy wstrząsają nami chorobowe dreszcze, a powietrze jest dosyć chłodne, z lubością zakopujemy się pod ciepłym kocem i kurujemy herbatą z cytryną. Brzmi niemal sielankowo. Niestety latem to walka o życie. Stan podgorączkowy w takich temperaturach sprawia, że nie można usiedzieć na miejscu. Ale przecież nie mamy siły żeby chodzić! Więc leżymy i powoli zmieniamy stan skupienia na ciekły.
Piszę to wszystko w moim okopie z chusteczek i rolek papieru. Mam nadzieję, że to szybko się skończy i wrócę do świata żywych i uśmiechniętych ludzi. Musiałam zarzucić większość planów na te dni, ale jednej rzeczy nie mogłam sobie odmówić. Ciasto. Tak, nieduże ciasto dla naszej dwójki. Do takich celów nabyłam drogą kupna małą tortownicę, raptem 20 cm średnicy. Dzięki jej mikro gabarytom narodził się zielony tort szpinakowy. Jego rodowód sięga granic Turcji, a podobne ciasto zwie się tam Ispanaklı Kek. Krem składa się ze śmietany i twarogu. Kto by pomyślał, że na wschodzie oprócz ociekających syropem słodkości można zjeść coś równie lekkiego i zielonego? ;) Tylko popatrzcie na ten kolor! Czyż nie jest piękny? Bez żadnych wspomagaczy, bez barwników. Czyste źródło chlorofilu i żelaza! Nikt Wam nie uwierzy, że zrobiliście go ze szpinaku, bo jest kompletnie niewyczuwalny. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie całkiem dietetycznego, dlatego starałam się ograniczyć ilość cukru. Chyba nie ma tragedii? Jeśli macie taką potrzebę, serową masę możecie dosłodzić, ale nie polecam ;)
Ciasto jest wyjątkowo miękkie i wilgotne, więc nie wymaga nasączania. Nie musicie robić trzech warstw, w zupełności wystarczą dwie, a nawet jedna. Wtedy zmniejszcie ilość kremu i cały wyłóżcie na wierzch.
Jestem pewna, że ciasto sprawdzi się także w wersji bezglutenowej. Tak po prawdzie, właśnie tak chciałam zrobić od początku. Niestety podczas pracy okazało się, że mąka ryżowa wyszła, a migdały razem z nią.
Inspirowałam się przepisem z Bake Street, choć jak zawsze chodziło o stronę wizualną. Mrs. Hudson robi przepiękne, rustykalne zdjęcia. Koniecznie tam zajrzyjcie! :)
Tort szpinakowy z cytrynowym kremem i malinami
spinach cake with lemon mascarpone cream and raspberries
Ciasto:
3 jajka
120 g cukru trzcinowego
190 ml oleju kokosowego (3/4 szklanki)
400 g szpinaku (mrożonego lub świeżego)
skórka otarta z 1 cytryny
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki jogurtu greckiego
300 g mąki pszennej (typ 550)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
duża szczypta soli morskiej
kilka łyżek mleka (opcjonalnie)
Krem:
500 g sera mascarpone
200 g białej czekolady
skórka otarta z 1 cytryny
sok z 1 cytryny
+maliny do dekoracji
Wszystkie składniki na ciasto powinny być w temperaturze pokojowej.
Zacznijmy od szpinaku. Jeśli używasz świeżego, wystarczy odciąć łodyżki i zmielić liście w blenderze. Ja miałam tylko mrożony, odstawiłam go na sito, aż całkiem się rozmroził, a następnie porządnie odcisnęłam z nadmiaru wody. Potem zmieliłam w blenderze na gładką pastę.
Dno tortownicy wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik nastaw na 180 st. C.
Do dużej miski wrzuć jajka oraz cukier. Zmiksuj mikserem ręcznym na wysokich obrotach, aż uzyskasz puszystą i jasną masę. Następnie stopniowo dodawaj olej (powinien być płynny), a potem szpinak, sok z cytryny ze skórką i jogurt. Na koniec wmieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Jeśli ciasto będzie zbyt gęste, dodaj trochę mleka. Ciast przełóż do formy, wyrównaj wierzch. Piecz przez około 60 minut, do suchego patyczka. Ciasto mocno wyrośnie! Gdyby zaczęło się zbyt mocno rumienić, przykryj wierzch papierem do pieczenia. Odstaw do całkowitego wystudzenia.
W tym czasie przygotuj krem. Czekoladę rozpuść w łaźni wodnej. W misce zmiksuj ser mascarpone aby lekko go napuszyć. Stopniowo dodawaj ostudzoną, roztopioną czekoladę i sok ze skórką cytrynową. Jeśli uznasz to za konieczne, dodaj trochę cukru. Schłodź krem w lodówce.
Ostudzone ciasto połóż na blat. Odetnij wyrośnięty wierzch i pokrusz go, ciasto wykorzystasz do dekoracji. Resztę ciasta pokrój na trzy blaty. Ułóż pierwszy blat na paterze, na wierzch wyłóż 1/3 cytrynowego kremu i wyrównaj. Następnie na wierzch połóż kolejny blat i ponownie rozsmaruj na wierzchu 1/3 kremu. Ułóż ostatni blat, rozsmaruj na nim równo krem, wierzch posyp pokruszonym ciastem i udekoruj świeżymi malinami.
Tort powinien się schładzać przez 2-3 godziny przed podaniem. Voila!
Za nic w świecie nie mogę przekonać się do szpinaku na słodko, ale w Twoim cieście wygląda tak uroczo...wow ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Nie ma się czego bać! Szpinak sprawia, że ciasto jest rozkosznie miękkie i wilgotne. No i jest kompletnie niewyczuwalny, serio! ;)
UsuńWspółczuję przeziębienia w taką pogodę. Ostatnio też chorowałam, kiedy na dworze było gorąco, choć nie aż tak. Twoje ciasto wygląda pardzo apetycznie, a ja mam zamrożone dwa pudełka szpinakowych liści. Na pewno wypróbuję. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście przeziębienia mają to do siebie, że szybko mijają ;) Dziękuję!
UsuńOj znam, znam...
OdpowiedzUsuńI naprawde trudno wuerzyc, ze zawiera szpinak!
Efektowne jest nieziemsko...
Zdrowka na lato!
:)
To okrutnie nieskromne, ale mnie też się podoba ;) Jakieś nietypowe barwy i przepadam z kretesem!
UsuńWow, wow, wow! *.* Mistrzostwo, nie tort. Szczerze mówiąc to podobny obrazek ciasta szpinakowego układał mi się w głowie od dobrych kilku tygodni, więc jak go zobaczyłam to aż zaniemówiłam z wrażenia! :D Idealny, lepszego bym sobie nie wymarzyła, W sumie to za każdym razem jak coś publikujesz to mam ochotę to zrobić u siebie "zaraz, teraz już", ale teraz to trafiłaś prosto w punkt i nie ma bata, muszę go upiec. Teraz tylko czekać na maliny w ogrodzie, dobrą okazję i już zacieram ręce w oczekiwaniu na Niego. :) Oczywiście zdam relację jak poszło. Dziękuję Ci za te pomysły! :)
OdpowiedzUsuńA co do samopoczucia to niestety ostatnio dopadło mnie to samo, na kilka dni przed zakończeniem roku w totalne upały nawet nie mogłam z domu się ruszyć, a tak mnie nosiło od tego gorąca, że już sama nie wiedziałam czy narażać gardło na kolejne ataki chłodu czy leżeć oblana potem i umierać z przegrzania. A tak się śmiałam, z tego jak to można być chorym latem, o ironio.. Kuruj się, po takim cieście pewnie będzie lepiej. :D
Ja też tak często miewam. Moja lista przepisów do realizacji w terminie "zaraz, teraz, już" jest niebezpiecznie długa i niepokojąco niedomknięta ;) Jestem niemal pewna, że nigdy nie zrealizuję wszystkich zapisanych pomysłów. Ale przynajmniej na nie popatrzę. Czekam na Twoją realizację, na pewno będzie powalająca!
UsuńJeśli chodzi o zdrowie, niestety pogoda potrafi być złośliwa. Nawet upał może dać w kość inaczej niż zwykle ;) Ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Na szczęście jestem już na finiszu ;)
Boskie to ciacho!
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzę :) Sama dwa tygodnie temu byłam chora, straciłam głos, smarkałam... A tu wakacje! Nie jest to przyjemne, oj nie...
Tyle miłych słów i od razu wyzdrowiałam ;) Dzięki!
UsuńPiękny ma kolor, aż mam ochotę biec do kuchni i piec :) Powtarzam się ale przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń