Leje, leje, leje. Za moim oknem klęska żywiołowa.
Gdyby deszcz potrafił śpiewać, właśnie wykonywałby arię operową, bo pada iście koncertowo.
Jest tak szaro, że nawet czerwone cegły familoków poszarzały. Wszystko tkwi jakby za srebrzystą mgłą, jakby ktoś przykrył świat brudnym, jedwabnym prześcieradłem. Życie zamarło, a garderoba ocieka wodą.
Gdyby nie zdjęcia, nikt by nie uwierzył, że w ostatnią niedzielę było tak słonecznie, raptem dwa dni temu.
Sama się czuję, jakbym oglądała zdjęcia z wakacji i gdzieś w głębi mnie ściska i tęsknię.
Będę zaklinać rzeczywistość i polecę Wam chłodną, pietruszkową wodę na upalne (sic!) dni. Taką jaką ostatnio piłam w jednym ze Śląskich lokali.
Woda pietruszkowa z cytryną
1 litr wody gazowanej, mocno schłodzonej
pęczek zielonej pietruszki
sok z jednej cytryny
cytryna pokrojona w plastry
syrop z agawy
+ kostki lodu
Są dwie wersje i obie wersje lubię. W przypadku tej uwiecznionej wystarczy posiekać trochę pietruszki, a resztę włożyć do wody. Druga wersja jest dużo bardziej aromatyczna - mielicie pietruszkę z 2 szklankami wody w blenderze i łączycie z pozostałym płynem. Napój jest wówczas mocno pietruszkowy i mocno zielony.
Wyciśnij sok z jednej cytryny, druga pokrój w cienkie plastry. Sok dolej do wody, dodaj syropu z agawy do smaku. Posiekaj część pietruszki i wrzuć do dzbanka, dodaj także pozostały pęczek. Zalej wodą wymieszaną z sokiem cytrynowym. Odstaw na około 30 minut, aż woda przegryzie się z aromatem pietruszki. Podawaj z lodem w pogodne, upalnie dni.
Życzę Wam i sobie, żeby upały nastąpiły jak najszybciej.
Woda pietruszkowa przyda się na pikniki w te gorące dni :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę prognozy, to chyba w przyszłoroczne gorące dni ;)
UsuńExtra pomysł!
OdpowiedzUsuńAż zachciało mi się pić! :-)
świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńAż chce się krzyczeć: słońce wróć!
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że to mięta, ciekawy pomysł :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń