Dawno mnie tu nie było, prawda?
Po niezwykle trudnej sesji (haha) zawsze następuje tydzień legalnego lenistwa. I choć w tym roku powinnam to sobie odpuścić, jak zawsze obijałam się w najlepsze. To ostatnia sesja zimowa i ostatnia taka przerwa, zwyczajnie musiałam sobie pofolgować. Spotkania ze znajomymi, długie i wyczerpujące imprezy, wyjazdy na narty. Koniec słodkiego lenistwa, koniec obijania się i braku systematyczności. Można powiedzieć, że mam nowosemestralne postanowienia, tożsame z noworocznymi.
Skoro wracam do ciężkiej pracy, wracam także do blogowania. A kiedy wracam, to zawsze z czymś prostym i niewymagającym zbyt wiele wysiłku. Niemniej tym razem jest to coś eksperymentalnego. Mimo otwartości umysłu i szerokich horyzontów kulinarnych, na pewne rzeczy ciężko się odważyć. Ale co mam do stracenia? Kilka stosunkowo tanich składników. A w tym przypadku można tylko zyskać.
Kocham czekoladę ♥ kocham czekoladowe smarowidła. Niestety jest to miłość nieodwzajemniona, bo te czekolady i kremy potrafią się przyjaźnić tylko z moją tkanką tłuszczową. Poza tym wykradają mi spore ilości pieniędzy z portfela - niedopuszczalne.
Jeżeli borykacie się podobnymi problemami natury moralno-ekonomicznej - to jest TO.
Jeśli nie lubicie awokado, Waszym zdaniem jest mdłe i niesmaczne - to jest TO.
Lepiej kupcie sobie kilka nadprogramowych sztuk, bo zaręczam, że będziecie chcieli TO powtórzyć.
Czekoladowy krem z awokado
porcja - ok. 150ml
1 dojrzałe awokado
4 łyżki golden syrup'u
2,5 łyżeczki gorzkiego kakao
opcjonalnie łyżka ulubionego miodu
Przekrój awokado na pół i wyjmij pestkę. Za pomocą łyżki wydrąż miąższ i przełóż go do blendera. Dodaj resztę składników. Nie pozostało nic prostszego, jak zmielić wszystko na aksamitny krem.
Dowolnie modyfikuj swój krem. Jeśli lubisz bardziej wyraziste smaki - dodaj pół łyżeczki cynamonu. Jest Ci zimno? Dodaj dwie spore szczypty pieprzu cayenne. Nadadzą się także prażone orzechy lub wiórki czekoladowe.
Krem sprawdzaj się na tostach, a także na puszystym omlecie. Dżem idzie w odstawkę.
Puszysty Omlet
porcja dla 1 osoby
2 jajka
2 łyżki mąki pszennej
szczypta soli
dodatkowo:
1 banan
garść orzechów laskowych (lub innych ulubionych)
krem czekoladowy z awokado
Orzechy laskowe upraż w piekarniku lub na patelni - dzięki temu pozbędziesz się gorzkiej skórki. Gdy się mocno zarumienią, przełóż je do papierowego ręcznika i rozcieraj między rękami. Skórka powinna się wykruszyć. Posiekaj orzechy na mniejsze kawałki. Banana pokrój w plastry.
Jajka rozdziel na białko i żółtko. Do białek dodaj szczyptę soli i na wysokich obrotach ubij na sztywną pianę. Następnie na średniej mocy miksera wmieszaj rozkłócone żółtka. Na końcu delikatnie wmieszaj mąkę - masa nadal musi pozostać puszysta. Natłuść patelnię niewielką ilością tłuszczu i rozgrzej na średnim ogniu. Delikatnie wlej masę i równomiernie rozłóż na całej patelni. Smaż przez około 2-3 minuty, a następnie przewróć na drugą stronę i smaż kolejne 1-2 minuty.
Przełóż omlet na talerz. Posmaruj kremem czekoladowym, rozłóż banany, a całość posyp prażonymi orzechami laskowymi.
To ostatnio moje ulubione śniadanie ;)
uwielbiam krem z awokado. na puszystym omlecie to istne niebo w gębie! :)
OdpowiedzUsuńWOW! Jestem pod wrażeniem. Znalazałam dosłownie wczoraj wersję na bananach, ale ta na awokado przekonuje mnie absolutnie... Dzięki wielkie. Lubię takie kremy, a jak już tłuszcz to wolę naturalny z awokado niż utwardzony nie wiadomo skąd... :)
OdpowiedzUsuńczekam na pierwsze wrażenia :)
UsuńNo właśnie o czymś takim myślałam ostatnio :) Musze w końcu zrobić taki krem, dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny przepis :) tzn tak mi się wydaje ;d w weekend będę próbować :) widziałam Twój wpis na temat Berlina - powiem Ci tak, od wielu lat spędzam tam kilka(naście) dni w miesiącu, nawet mieszkałam tam przez 6 miesięcy i uważam że jarmark świąteczny na Potsdamer Platzt jest niestety ale jednym z gorszych :/ polecam następnym razem Gendarmenmarkt
OdpowiedzUsuńhttp://bavariaundercover.files.wordpress.com/2010/12/wzauber_1.jpg
:) no i to co widziałaś to tylko malutki urywek muru berlińskiego, prawdziwy jest gdzie indziej :/ ogólnie ja uwielbiam Berlin :) Potsdamer Platz też lubię, chociaż bardziej jak jest ciepło hehe :) powodzenia w prowadzeniu bloga - pewnie będę tu częściej zaglądać :)
No cóż, w Berlinie byliśmy bardzo krótko i było bardzo zimno. Jeżeli nadarzy się okazja wyjechać na dłużej, na pewno skorzystam z Twoich sugestii ;)
UsuńMiło wiedzieć, że ktoś to czasem czyta. Pozdrawiam i zapraszam częściej!
jak interesujący blog to człowiek się potrafi zaczytać :) tym bardziej, że ostatnimi miesiącami staram się prowadzić zdrową dietę :) a że awokado i pasty robione z niego lubię, czekoladę natomiast kocham to to będzie pewnie strzał w dziesiątkę :)
Usuńco do Berlina wierzę, że było zimno i nie było czasu, aby zwiedzić wszystko. No i wiem po znajomych, że większość jak przyjeżdża to właśnie albo na Alexanderplatz albo na Potsdamer na ten jarmark, sama bym pewnie nie wiedziała o innych ciekawszych gdyby nie fakt, że mój facet pochodzi z Berlina ;) tak samo z tym murem, sama na początku myślałam, że to jest ten słynny mur i byłam rozczarowana :) polecam w każdym razie zwiedzanie Berlina w cieplejszej porze i przez kilka dni, bo jest co zobaczyć :) samo chodzenie po różnych dzielnicach jest ciekawe, bo ta multikulturowość i tolerancja szokuje - a przynajmniej mnie :)
pozdrawiam :)
wygląda obłędnie apetycznie! czaję się na taki krem już od dłuższego czasu - a z takim omletem - to wręcz marzenie! koniecznie zrobię. :)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo apetycznie!Dziękujemy za kolejne piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem :)
OdpowiedzUsuńa zdjęcia super
dziękuję :)
Usuńwygląda fantastycznie i aż korci żeby spróbować ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam krem i wiesz co?To jest przepyszne.
OdpowiedzUsuńDzieki:-)
Bardzo się cieszę, że smakował! :)
Usuńooo czysty hedonizm:) ja dzisiaj robiłam nutellę z daktyli :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi jeszcze bardziej rozpustnie ;) zrobię!
Usuńbędę dzisiaj próbować, wizja takiego dania obezwładnia moje ślinianki :)))
OdpowiedzUsuń