Czekolada, masło orzechowe, i biegnący czas

Co za zaniedbanie.
Wybaczcie mi moją dłuższą absencję. Jestem sama sobą oburzona, ale stało się tak dlatego gdyż ponieważ zrobiłam się niedawno starsza i najwyraźniej potrzebowałam tyle czasu, by fakt ten przetrawić. Stawanie się starszym, z wiekiem robi się coraz trudniejsze. Taka informacja potrzebuje dużo więcej czasu, by dotrzeć do ośrodka w mózgu, odpowiedzialnego za "afirmację". Może to te kruche synapsy, impuls gorszej jakości. Tak jednaj jest i lepiej nie będzie. 
Oprócz wątlejszego stanu ducha, reszta jest bez zmian. Mam nadzieję, że moja ludzka powłoka nie dozna większych uszczerbków. W przeciwnym razie ucierpi moje kobiece ego. 
Dość biadolenia.

Trzeba dbać o warstwę termoizolacyjną w okresie zimowym. W tym celu świetnie sprawdzają się ciasteczka. Na jeden kęs, zawsze pod ręką. Najlepiej przełożone czymś słodkim. Lub trochę słonym. Nie dajcie się zimie!

Przypominam o rozdaniu i niezwykle atrakcyjnym kubku termicznym (KLIK!). Na zgłoszenia czekam do 31 stycznia :) 

Czekoladowe ciastka z kremem fistaszkowym 
na ok. 30 sztuk

180g masła
100g cukru pudru
2 żółtka
200g mąki pszennej
30g gorzkiego kakao

Nastaw piekarnik na 180 st. C.
Masło utrzyj z cukrem pudrem na puszystą masę. Dodaj żółtka i dokładnie wymieszaj. Do masy przesiej mąkę i kakao, dokładnie wymieszaj.
Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Z masy formuj średniej wielkości kulki i układaj na blasze (zachowaj odstępy). Kulki spłaszcz dłonią. 
Piecz 18-20 minut.

Krem fistaszkowy

6 łyżek masła orzechowego (u mnie domowe)
100g kremowego serka
3 łyżki golden syrupu
sól do smaku

Wszystkie składniki dokładnie wymieszaj. Dopraw solą do smaku. 
Gotowym kremem przekładaj ciasteczka. 

I ciasteczkowy potwór w tle ;)