Zapomniane galaretki

Upałów ciąg dalszy, a ja nie mam odwagi narzekać. Jedno nieprzemyślane słowo i zaraz spadnie deszcz, śnieg, grad, a temperatura znowu będzie oscylować wokół zera. Po co ryzykować?
Więc chłodzę się, jak tylko mogę. Piekarnik stoi wyłączony i ani myślę zmieniać ten stan rzeczy. W repertuarze obiadowym figurują jedynie zupy warzywne i surówki. Cały dzień to jeden, wielki deser - lody, koktajle i jeszcze raz lody. 
Przypomniało mi się, jak dawno nie jadłam galaretki. Nieco wzdrygam się na myśl, że kiedyś używaliśmy tych sztucznych, a przecież zrobienie prawdziwej, domowej nie może być takie trudne. I faktycznie nie jest.

 
Galaretka truskawkowa z owocami
strawberry jelly with fresh berries

350g truskawek
700ml wody
5 łyżek cukru trzcinowego
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki żelatyny
ulubione owoce - ja użyłam pokrojonych truskawek, borówek amerykańskich i malin
listki mięty

Dokładnie umyj truskawki, usuń szypułki i pokrój w mniejsze kawałki. Owoce wrzuć do rondla, dodaj wodę i cukier, zacznij podgrzewać. Całość gotuj około 25-30 minut, aż truskawki zbledną, a powstały sok będzie miał piękny, czerwony kolor. Odcedź truskawki od syropu, dodaj żelatynę i mieszaj dokładnie, aż cała się rozpuści. Na koniec wlej sok z cytryny, a jeśli uważasz to za konieczne, dodaj jeszcze cukru do smaku.
Z podanej ilości składników wychodzi około 700ml płynu.
Owoce oraz listki mięty rozłóż do szklanek lub miseczek, zalej ostudzonym płynem. Wstaw na kilka godzin do lodówki, aż stężeją.
Jeżeli chcesz wyciągnąć galaretkę z naczynia, wstaw je na chwile do ciepłej wody. Wówczas galaretka gładko odejdzie od ścianek.