Kiedy piekłam miodownik, przypomniał mi się mój ulubiony "deser" z dzieciństwa. Zawsze lubiłam się babrać, a moi dziadkowie pielęgnowali we mnie tę cechę/wadę ;) Farbki plakatowe, masa solna, eksperymenty chemiczne, i co najważniejsze - własne przysmaki. Oprócz niezwykle złożonych kompozycji z płatków śniadaniowych, uwielbiałam także orzechy z miodem.To nie były czasy chipsów, żelków i innych gotowców. Dziadek rozłupywał orzechy, zawsze się starał żeby się nie łamały na mniejsze kawałki. Potem nakładał płynny miód do małego spodeczka. Orzechy zanurzałam w miodzie, obtaczałam je z każdej strony, a palce lepiły się do wszystkiego. W tamtym okresie mogłam się żywić tylko tym. Do dzisiaj mam ogromny sentyment do tego smaku. Czasem sobie pozwalam ;)
Dzisiejszy miodownik wymaga trochę pracy, a przede wszystkim czasu. Blaty trzeba piec osobno, najlepiej mieć pod ręką dwa spody z tortownicy. Niemniej jednak jest naprawdę prosty i po prostu pyszny. W zasadzie po 1-2 godzinach po przełożeniu masą, można jeść! Mój leżakował w spiżarce kilka godzin, rano oblałam go polewą czekoladową. Miękki jak gąbka, rozpływający się w ustach. Absolutnie zniewalający. I bez kaszy manny. Gdybym była poetką, mogłabym napisać o nim wiersz, sonet. Co najmniej fraszkę.
Ale nie umiem.
Powiem tylko.. upiecz go na święta. Warto.
Miodownik (cud, nie ciasto)
pozdrowienia dla Pani Dzidki! :)
CIASTO
400g mąki
180g brązowego cukru
150g gorącego miodu o wyrazistym aromacie (spadziowy, gryczany)
2 jajka
1 łyżeczka sody
spód tortownicy o średnicy 26cm
Piekarnik nagrzej do 180 st. C.
Wszystkie składniki porządnie zagnieć. Ciasto jest niewdzięczne i potwornie lepi się do rąk. Pomagaj sobie niedużą ilością mąki. Ciasto podziel na trzy równe porcje, wyłóż jedną na blasze - najlepiej wygnieć palcami, potem ewentualnie wyrównaj wałkiem. Piecz przez około 15-17 minut, aż się zarumieni. Wyciągnij z piekarnika i po 1-2 minutach ściągnij z blachy. Jeśli będziesz zwlekać, to potem go nie oderwiesz! Blaty szybko twardnieją i stają się kruche na brzegach. Ciasto z pewnością przylepi się do spodu, więc pomóż sobie nożem i po prostu je "odetnij".
Być może wyłożenie ciasta na pergaminie do pieczenia zaoszczędzi czasu i nerwów? Nie próbowałam, ale może się udać. Jeśli tylko masz na tyle cierpliwości.
MASA
300ml śmietany 18%
120g cukru pudru
200g zmielonych orzechów włoskich
20g cukru waniliowego
1 łyżka masła
Śmietanę wlej do garnka, dodaj cukier i masło. Podgrzej na małym ogniu, a gdy wszystko się zagotuje, ściągnij garnek z palnika i dodaj orzechy. Odstaw do lekkiego ostygnięcia.
Gotową masę przełóż blaty ciasta.
POLEWA
100g gorzkiej czekolady
50ml mleka
50ml śmietany 30%
1 łyżka masła
Zagotuj mleko i śmietanę w rondelku, od razu zdejmij z gazu. Wrzuć posiekaną czekoladę oraz masło i odczekaj kilka chwil.Gdy czekolada i masło się roztopią, dokładnie wymieszaj, aż masa będzie gładka i błyszcząca. Lekko przestudzoną masą obficie oblej ciasto.
Gdy masa będzie zastygać, przygotuj sobie kubek gorącej kawy. Proponuję dwa, maksymalnie trzy kawałki na jedno posiedzenie. Naprawdę smacznego! :)
wygląda fantastycznie ... masz dar do robienia zdjęć :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńpyszne ciasto i fantastyczne zdjecia! super blog! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ciasto wygląda wspaniale :) Już sobie wyobrażam, jak smakuje...
OdpowiedzUsuńA najlepiej upiec! Serio ;)
UsuńCiacho bardzo w moim guście. Pycha!
OdpowiedzUsuńWow! Wygląda przepysznie, tak zachęcająco zaprosiłaś w kilku zdaniach przed przepisem, że chyba skuszę się i zrobię na wigilię w moim domu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, co prawda nie na kulinarne ale abstrakcyjne przemyślenia o tym i owym: http://catnheaven.blogspot.com/
Witam serdecznie! Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award. Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńNa te święta już nie upiekę, ale wierzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńMagiczny miodownik!
OdpowiedzUsuńPięknego świętowania Ci życzę.
Pamiętam z dzieciństwa :) W wersji mojej mamy w masie była jeszcze kasza manna.
OdpowiedzUsuń