Chleb nie może być zwykły, a już na pewno nie powinien być drożdżowy. Nie lubię drożdżowych chlebów - są bezsmakowe, mdłe. Wrażenie to wyostrzyło się w momencie, gdy wyhodowałam swój pierwszy zakwas. To trudna miłość, ale zawsze wypracowujemy kompromis.
Z zakwasem jest jak z małym dzieckiem. Nic nie mówi, trzeba go ciągle karmić, a pozostawiony bez opieki może wyrządzić wiele szkód. Gdy on rośnie, to i serce rośnie.
Gdy poprzednio chciałam upiec chleb na WBD, przedsięwzięcie skończyło się spektakularną klapą. Tym razem tylko otarłam się o klęskę. Bo bochenek znowu leżał plackiem i żadne prośby i groźby nie przekonały go, by ten stan rzeczy zmienić. Na szczęście w piekarniku zmienił zdanie. Owszem, jest brzydki (choć ładniejszy niż jakikolwiek kupny) i mało puszysty, ale smaczniejszy niż jakikolwiek inny chleb.
Czy pieczenie chleba na zakwasie jest trudne? Nie. Czy warto upiec chleb na zakwasie? TAK.
Wymaga to wprawdzie pewnej wprawy i minimalnej wiedzy z zakresu użytkowania piekarnika, ale wszystkie można się szybko nauczyć. Jeżeli czujesz się na siłach i chcesz być odpowiedzialny/a za słoik własnego zakwasu, nikt tego lepiej nie wytłumaczy, jak Dorota - TUTAJ. Natomiast ja zawsze służę dobrą radą ;)
Dzisiaj na blogu przepis ze zbiorów Tatter. Niekończące się źródło inspiracji i kolejnych pomysłów. Przede wszystkim jednak, miejsce gdzie wszystko jest opisane od A do Z.
Rye 47% - z połowy składników, na jeden bochenek
(po drobnych modyfikacjach)
158g dojrzałego zakwasu żytniego
133g maki żytniej razowej
264g białej pszennej maki chlebowej
200g letniej wody
1/4 łyżeczki drożdży instant
10g soli
W misce wymieszaj wszystkie składniki, a następnie wyrób raczej lepkie ciasto. Jeżeli lepi się za bardzo - dosyp trochę mąki pszennej i żytniej.
Włóż do miski wysmarowanej olejem i zostaw tam na godzinę (przykryj wilgotną ściereczką).
Po tym czasie wyciągnij ciasto na blat, rozpłaszcz na prostokąt, a następnie zwiń w ciasny rulon. Ułóż złączeniem w dół na posypanej mąką desce. Przykryj szczelnie foliowym workiem i odstaw na 20 minut. Potem odwróć ciasto złączeniem do góry, lekko odgazuj i ponownie zwiń ciasto w ciasny rulon. Bochenek posyp obficie mąką i natnij (żyletką/nożem do tapet), ułóż na desce, przykryj folią i zostaw do wyrośnięcia na jedną godzinę.
Włóż do miski wysmarowanej olejem i zostaw tam na godzinę (przykryj wilgotną ściereczką).
Po tym czasie wyciągnij ciasto na blat, rozpłaszcz na prostokąt, a następnie zwiń w ciasny rulon. Ułóż złączeniem w dół na posypanej mąką desce. Przykryj szczelnie foliowym workiem i odstaw na 20 minut. Potem odwróć ciasto złączeniem do góry, lekko odgazuj i ponownie zwiń ciasto w ciasny rulon. Bochenek posyp obficie mąką i natnij (żyletką/nożem do tapet), ułóż na desce, przykryj folią i zostaw do wyrośnięcia na jedną godzinę.
W tym czasie nagrzej piekarnik do 260 st. C z blachą w środku. Bochenek szybko wyłóż na blachę i zmniejsz temperaturę do 240 st. C. Piecz przez 10 minut z parą (co minutę spryskuj ścianki piekarnika wodą).
Następnie piecz kolejne 20 minut bez pary. Uchyl drzwiczki piekarnika i zostaw w nim chleb na 15 minut. Potem wyjmij go na kratkę i całkowicie wystudź (około 10 godzin).
Następnie piecz kolejne 20 minut bez pary. Uchyl drzwiczki piekarnika i zostaw w nim chleb na 15 minut. Potem wyjmij go na kratkę i całkowicie wystudź (około 10 godzin).
Aż poczułam jak pachnie. Dostałam ślinotoku. Twoje zdjęcia i Twój chleb wyglądają przepięknie.
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńPiękny bochenek do tego.
Wiesz,ja też zakwasowe pieczywo stawiam na piedestale,bo ma charakter i smak.
Mam jednak parę drożdżowych,które mi bardzo smakują.
Pozdrowienia!
mój zakwas dojrzał na tyle bym wypróbować Twój przepis...
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia - od samego patrzenia robię się głodny :)
Wygląda świetnie. Ja niestety zabiłam swój zakwas, jednak cały czas myślę o tym, żeby go wskrzesić. Widzę Twój chleb i coraz bardziej we mnie dojrzewa myśl o nekromancji :)
OdpowiedzUsuńa ja wciąż obawiam się chlebowych kaprysów i jeszcze własnego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego uważasz, że jest brzydki :)
Biorąc pod uwagę prototyp i przygody z zakwasem, mogło być lepiej ;) Ale lubię takich brzydali. Dzisiejszego nie zdążyłam sfotografować, a był piękny! :)
UsuńJagoda, jak zwykle przepiękne zdjęcia <3 :) wyszedł Ci cudownie :)
OdpowiedzUsuńPS: A Twoje imie to moje ulubione, zamierzam je dać swojej córeczce :)
Och dopiero teraz zerknęłam- "naprawdę jestem Martą" ;)
Usuńcóż- w takim razie dołączam się do wielbienia imienia Jagoda :)
To taki twist z nazwiska, choć ciężko na początku się połapać ;)
Usuńja uwielbiam chleby i pieczywo. Teraz trudno byłoby mi zrezygnować całkowicie, kiedyś na diecie nie jadłam chyba z 3 miesiące.
OdpowiedzUsuńp.s jak efekty tych ćwiczeń ?
taki chleb przydałby się jutro na śniadanie ...
OdpowiedzUsuń