Od kilku dni w mieszkaniu cuchnie farbą i gryzącym w gardło zapachem rozpuszczalnika. Nakupiłam sobie farb i bawię się w Do It Yourself. Na razie trudno ocenić efekty tej katorżniczej pracy, może za jakiś czas wykorzystam moje zabawki do zdjęć. Póki co, pozostaje mi męczyć drogi oddechowe i kląć na nieposłuszne pędzle. Żeby praca była przyjemniejsza, robię sobie odświętną (słodzoną!) herbatę z cytryną, którą przegryzam żytnimi kanapkami z twarożkiem i waniliową konfiturą morelową.
Morele chyba już zniknęły z targowisk, ale może da się coś jeszcze upolować? Jeśli tak, koniecznie zróbcie kilka słoiczków. W styczniu mogą okazać się niezbędne.
2 kilogramy moreli
sok wyciśnięty z jednej cytryny
2 laski wanilii
2 szklanki cukru
pół szklanki wody
Wydryluj morele, wrzuć je do szerokiego garnka z grubym dnem. Wlej sok z cytryny, wodę i zagotuj. Niech wszystko radośnie perkocze przez około godzinę. W tym czasie przetnij na pół laski wanilii i za pomocą noża wyskrob z nich ziarenka. Ziarenka oraz laski wrzuć do moreli, dodaj także cukier. Ilość cukru podałam orientacyjnie, dosyp według uznania. Niech wszystko ponownie się zagotuje. Zmniejsz ogień i pozwól bulgotać pomarańczowej masie przez około 2 godziny. Oczywiście czas też jest kwestią względną! Ja moje konfitury gotowałam w sumie 3,5 godziny.
Jeśli chcesz sprawdzić "gotowość" konfitur, przeprowadź test zimnego talerzyka. Na zmrożony talerzyk nałóż łyżeczkę konfitury. Jeżeli masa stężeje, a na wierzchu utworzy się skórka, właśnie powstały Twoje osobiste konfitury. Przed nałożeniem ich do słoików, wyciągnij laski wanilii!
Jeśli chcesz cieszyć się smakiem lata w trakcie mroźnej zimy, pasteryzuj! Najprostszy sposób, to ten piekarnikowy. Czyste słoiki i nakrętki włóż do zimnego piekarnika, nastaw na 120 st. C, a kiedy się nagrzeje, niech posiedzą tam 15 minut. Po tym czasie nakładaj do nich gorącą konfiturę, szybko zakręć i ponownie włóż do piekarnika. Zostaw je tam na 20-25 minut, a potem wyłącz piekarnik i niech tam siedzą do całkowitego wystygnięcia.
Pozwól słoiczkom poleżeć w spiżarni do zimy, niech nabiorą mocy urzędowej. A potem umilaj sobie chłodne, sobotnie poranki.
Nigdy nie jadłam takiej konfitury, niemniej sama wanilia w tytule sprawia, że chciałabym mieć u siebie taki słoiczek. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale w tym roku poszalałam ;) Tym bardziej, że mam pełno wanilii w szufladzie, nie lubię marnować. Mam zatem konfiturę z wanilią, amaretto, brzoskwiniową z rozmarynem! Szczególnie ta ostania zasługuje na uwagę, obłędna!
UsuńZ wanilią! Przepyszna konfitura:) Szkoda, że już raczej nie ma moreli:(
OdpowiedzUsuńMusi być pyszna;)
OdpowiedzUsuńmm... ale super.
OdpowiedzUsuńpyszne połączenie.
a w inny dzień też można :P ?
OdpowiedzUsuńno zimna sobota... jednak pocieszam się, że na chwilę słońce wyszło ;) a Ty pięknie słońce morelowe zamknęłaś w słoiku!
OdpowiedzUsuńz taką konfiturą zimna sobota od razu chyba staje się ciepła :)
OdpowiedzUsuńoj, ja nie wiem, czy taki słoiczek wytrzymałby do zimy :)
OdpowiedzUsuń